Odwiedź nas:

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.

21 lutego 2024

Wyszłam z kandydozy

Przez wiele lat miałam przeróżne dolegliwości w ciele. Wiele z nich towarzyszyło mi „od zawsze”. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy się zaczęły. Miałam słaby apetyt, nie mogłam przybrać na wadze. Od dziecka mieściłam się w najniższej normie. Częste wzdęcia i bóle brzucha, wieczne stany lękowe. Poza tym zawsze czułam się jakbym nie miała siły,  a im byłam starsza, tym było trudniej wstać z łóżka rano. Po południu często musiałam zdrzemnąć się, inaczej czułam się totalnie wyczerpana. Co roku zdarzały mi się coraz trudniejsze do wyleczenia przeziębienia. W końcu doszły do tego migreny z aurą i problemami z wysławianiem się… A przecież zdawałoby się, że 30+ to jeszcze nie starość...

U jednego lekarza leczyłam zespół zatokowo-oskrzelowy, u innego upławy. Nikt mi nie powiedział, że to kandydoza. W końcu objawy nasiliły się tak, że nie można już było mieć wątpliwości. Grzybica ogólnoustrojowa, powszechnie znana pod nazwą kandydoza, powodowała, że czułam się fatalnie i nie wiedziałam co mam robić. Wiedziałam tylko, że nie chcę już kolejnego antybiotyku. Gdy je przyjmowałam na wspomniany zespół zatokowo-oskrzelowy, pomagały tylko na chwilę.  Gdy tylko się skończyły, problem wracał jeszcze silniejszy. Następna wizyta. Następny antybiotyk. Znów pomogło, na chwilę, po czym problem powrócił i czułam się jeszcze gorzej. Kolejny raz nie poszłam już do lekarza.

Próbowałam wielu metod różnych internetowych uzdrowicieli. Przede wszystkim trzymałam dietę, ale nieodparty pociąg do słodyczy nie ustąpił (kto go poznał, ten wie jak nieodparty potrafi być) i w końcu ponosiłam porażkę. Gdy trafiła w moje ręce książka Andrzeja Janusa „Nie daj się zjeść grzybom Candida”, wreszcie zrozumiałam jakie są sprzyjające warunki do jej rozwoju. Dzięki temu udało mi się opanować swój stan,  ale wciąż pozostawał nie wyleczony, więc przy każdym spadku odporności dolegliwości wracały.

Wtedy jeszcze nie rozumiałam, co zrobić, by wzmocnić  odporność i swoje ciało, aby dalej mogło poradzić sobie samo. W książce za mało było wiedzy na ten temat.

Przełom nastąpił, gdy zaczęłam uczyć się ajurwedy i poznawać jak funkcjonuje ludzkie ciało. Nie w podziale na części, a jako całość. W ramach narzędzi, które daje ajurweda, zrozumiałam wreszcie, gdzie leży przyczyna, która w ogóle umożliwiła przerost Candidy. Pomyślisz sobie może, że to z powodu nadmiaru słodyczy w diecie. To też, ale pociąg do jedzenia słodyczy jest już skutkiem wpływania na nasz apetyt drożdżaków Candida. Naturalnie wytwarzają one substancję insulinopodobną, która powoduje spadek stężenia glukozy we krwi i tym samym zwiększa nasze łaknienie na smak słodki. Gdy drożdżaki namnożą się i zdominują jelito grube, produkują jej już tak dużo, że wywołują hipoglikemię i wymuszają konieczność jedzenia czegoś słodkiego, by poprawić samopoczucie.

Hipoglikemia objawia się poprzez drżenia mięśniowe (często widoczne jako drżenie rąk), nasilone uczucie niepokoju, nerwowość, problemy z koncentracją, dezorientacja, mrowienie skóry twarzy, zawroty głowy, nasilone uczucie głodu, ogólne osłabienie, nagłe, nasilone pocenie się.

Jeśli nic z tym nie robimy i nie przywracamy równowagi, a zamiast tego ulegamy chęci sięgnięcia po coś słodkiego, tworzymy tym samym środowisko sprzyjające stopniowemu rozrostowi grzybicy. W wyniku obserwacji tego, co się działo w moim organizmie, widzę, że sprzyjające środowisko tworzy się poprzez wszystko to, co osłabia trawienie.

Co więc osłabia trawienie? Ajurweda mówi o tym jasno i sprawdziło się to u mnie. Przyczyn może być wiele i im więcej ich występuje, tym szybciej rozrasta się Candida. Są to: podjadanie, niewłaściwe pory snu i posiłków, nadmiar gazotwórczych składników w pożywieniu, nadmiar suchych, chrupiących produktów, nadmiar przetworzonego jedzenia, zbyt dużo zimnych lub surowych produktów w diecie, ogólnie niezbilansowana dieta, zbyt szybkie jedzenie i w związku z tym niedokładne przeżuwanie pokarmu, zbyt mała ilość wody pita w ciągu dnia, picie zimnej wody, niedostateczne dostarczanie bakterii probiotycznych, stosowanie antybiotyków, nieodpowiednie odżywienie tkanek ciała, co osłabia odporność, zbyt mała lub zbyt duża ilość tkanki tłuszczowej, osiadły tryb życia, zbyt rzadkie przebywanie na świeżym powietrzu, nieleczone zaparcia, spanie w ciągu dnia, wstrzymywanie naturalnych potrzeb ciała, stres.

Popełniłam wiele z tych błędów, więc aby poprawić swój stan, stopniowo i konsekwentnie potrzebowałam wprowadzać zmiany w swoim życiu. W wyniku tego, mając 41 lat, czuję się tak dobrze, jak już od co najmniej dziesięciolecia się nie czułam. To motywuje mnie do utrzymywania nowego trybu życia. Mam więcej energii niż wtedy, gdy byłam młodą dziewczyną. Przechodzę obojętnie obok działu ze słodyczami w sklepie. Jednocześnie mogę bezpiecznie jeść słodkie daktyle, figi, banany. Nawet wolę teraz te naturalne słodycze. Nareszcie mogę w pełni cieszyć się życiem.

Jeśli Ty również zmagasz się z tym problemem i chcesz, bym skonsultowała Twój przypadek, oceniła, jakie przyczyny występują u Ciebie i jakie zmiany po kolei najlepiej wprowadzać, skontaktuj się ze mną.

WROĆ DO BLOGA